Do ciebie, człowieku

Du levande

Nazwijcie „Do ciebie, człowieku” jak chcecie: tragedią komiczną lub komedią tragiczną. Albo po prostu tragikomedią. To jak w życiu. Nie ma różnicy – te słowa Roya Anderssona doskonale oddają ducha przejmującego filmu o naszej człowieczej kondycji.

Szczęście i rozpacz. Miłość i nienawiść. Radość i smutek. Normalność i szaleństwo. Zdrowie i choroba. Śmiech i łzy. To nieprzypadkowo zgromadzone antonimy. To nazwy stanów, z których składa się nasze życie. Choćby było nudne, banalne i do bólu zwyczajne, te skrajne emocje nas nie ominą. Dopadną każdego.

Szare, ponure szwedzkie miasto to scena, po której porusza się kilkunastu oryginałów. Na prezentację swoich surrealnych, często paranoicznych spojrzeń na rzeczywistość mają kilka ujęć. Sfrustrowany mężczyzna, który w czasie seksu opowiada, jak spłukał się z pieniędzy zarobionych podczas muzykowania na pogrzebach. Jego partnerka w strażackim hełmie, która nie zważając na te wynurzenia, dąży do orgazmu. Samotna dziewczyna w brudnym, lodowatym barze opowiadająca wprost do kamery swój dziwny sen. Absurd, groteska, pastisz – wszystko to powoduje, że znajdujemy się wewnątrz chaotycznego, obłąkanego świata zagubionych ludzi. Niepokojący nastrój, jak z popularnego nad Bałtykiem dowcipu: „dwóch Szwedów siedzi w milczeniu przy wódce. Po kilkudziesięciu minutach jeden pyta drugiego: Lepiej pić czy kochać się? – Kochać się – odpowiada po długim zastanowieniu drugi. – Przynajmniej spotyka się ludzi”.  Czarny humor? Ależ tak. Szwedzi są z tego znani. Znany jest i Andersson.

Film „Do ciebie, człowieku” Roya Anderssona opowiada o fascynujących i nieprzewidywalnych, acz często chorobliwych odsłonach ludzkiej egzystencji. Złożony z kilkudziesięciu, pozornie niepowiązanych ze sobą scen, których nastrój oscyluje między komedią a dramatem, obraz szwedzkiego reżysera uderza w widza z niewiarygodną siłą. Przywodzi na myśl najsłynniejsze dokonanie Szweda, uhonorowany nagrodą specjalną jury w Cannes film „Pieśni z drugiego piętra” z 2000 roku. Podobnie jak tam, w „Do ciebie, człowieku” Andersson odrzuca klasyczną narrację, realistyczne zasady budowania fabuły. Wszystko po to, by w barwnej mozaice groteskowych, abstrakcyjnych i niestroniących od surrealizmu scen opowiedzieć jak najwięcej o pojedynczym człowieku i jego losie. Jednak nie zatrzymuje się na jednym konkretnym bohaterze. Przez ekran przewijają się dziesiątki postaci. Ale to właśnie z tego pozornego nadmiaru, nagromadzenia wyjawia się obraz CZŁOWIEKA. Andersson przygląda mu się z uwagą – jego marzeniom, pragnieniom, obsesjom, radości, rozpaczy, szaleństwu. Równie mocno interesuje reżysera, jak człowiek wychodzi poza siebie i swój świat: czy radzi sobie w kontaktach z innymi ludźmi, jak zmienia bieg ich losów, co dla nich znaczy, jakie uczucia wzbudza. I jak kształtuje świat, w którym wszyscy żyjemy stłoczeni obok siebie. W filmie Anderssona widać fascynację codziennością, ale też stanami pośrednimi i szczególnymi momentami zarezerwowanymi dla wyjątkowo dobrych lub dramatycznych zdarzeń. „Do ciebie, człowieku” to surrealistyczna wizja naszej współczesności, świata, który dąży w kierunku paranoi i obłędu. Jest w obrazie Szweda miejsce na wszystkie uczucia, wszystkie stany jakich doświadczamy. I odwaga w mówieniu, że wszystko się rozsypuje, rozkleja, partaczy na naszych oczach. To gorzki film. Niełatwy. I zachwycający.

Filmu „Do ciebie, człowieku” nie da się streścić ani opowiedzieć. Trzeba go obejrzeć. Zobaczyć staruszka poruszającego się za pomocą balkonika, który ciągnie za sobą skrępowanego smyczą psa. Zobaczyć, jak nikogo wokół to nie dziwi. Smutne? Tak. Komiczne? Bardzo. Takich scen jest wiele. Bo „Do ciebie, człowieku” jest specyficznym, brawurowo pomyślanym rejestrem przeróżnych stron ludzkiej egzystencji, ilustracją starego skandynawskiego przysłowia: Człowiek jest radością dla drugiego człowieka, ale też może być źródłem bólu. Burząc przyzwyczajenia widza, odchodząc od chronologii i spoglądania na rzeczywistość jako ciąg przyczyn prowadzących do określonych skutków Andersson uzyskał przejmujący efekt – wrażenie, że oglądamy własne życie, nad którym ktoś z uwagą się pochylił.

Niemal wszystkie sceny zostały nakręcone w studiu. Niemal do wszystkich były budowane gigantyczne plany. Nad wszystkim czuwał Andersson, osobiście nadzorował wszystkie etapy produkcji. Kręcił bez scenariusza, twierdząc, że zarysy wszystkich scen były w jego głowie od dawna.

Nagrody i festiwale

MFF Cannes 2007
sekcja Un Certain Regard
MFF Chicago 2007
Najlepsza Reżyseria
Europejskie Nagrody Filmowe 2007
Najlepszy Reżyser (nominacja)
Fantasporto 2008
Najlepszy Reżyser

INFORMACJE

Reżyseria: Roy Andersson

Występują: Jessica Lundberg, Elisabet Helander, Birgitta Persson, Gunnar Ivarsson, Björn Englund, Håkan Angser

Kraj produkcji: Szwecja, Niemcy, Francja, Dania, Norwegia

Rok produkcji: 2007

Język oryginalny: szwedzki

Gatunek: komediodramat, czarna komedia

Czas trwania: 94 min.

PREMIERA W KINIE 23 Listopada 2007

PRASA O FILMIE