„Matthias i Maxime” w reżyserii Xaviera Dolana już w kinach!
Już dziś na ekrany kin wchodzi film „Matthias i Maxime” w reżyserii Xaviera Dolana. „Matthias i Maxime” zrobiony został z myślą o trzydziestolatkach, których krzepnąca tożsamość pozostawia coraz mniej miejsca na niespodzianki i nieprzewidziane zwroty uczuć. Najczulszy, najcieplejszy, bezwstydnie romantyczny nowy film Xaviera Dolana jest historią jednego pocałunku, który wstrząsnął starą znajomością, zmącił beztroskie wody młodości i na zawsze odmienił życie tytułowych bohaterów. Ten pean na cześć przyjacielskich więzów przypomina, że prawdziwa miłość nie może się obejść bez prawdziwej przyjaźni. A czasem się od niej zaczyna.
5 powodów, dla których warto obejrzeć ten film:
1. Film wyreżyserowany przez jednego z najciekawszych twórców filmowych młodego pokolenia - Xaviera Dolana.
2. Dolan powraca jako aktor we własnym filmie po raz pierwszy od 6 lat.
3. Eklektyczna ścieżka dźwiękowa wybrana przez samego reżysera – m.in. Arcade Fire, Britney Spears, Tom Odell, Limp Bizkit, Zola Jesus czy Pet Shop Boys.
4. Uniwersalna i pełna energii opowieść o młodości, przyjaźni i emocjach.
5. Film stworzony jako hołd dla przyjaciół reżysera (na ekranie pojawiają się jego bliscy znajomi).
GŁOSY PRASY:
☛ „Matthias i Maxime" to film, który bawi się nostalgią za czasami, które jeszcze nie minęły. Stworzony dla millenialsów i o millenialsach. Zapewne za kilka lat stanie się pozycją tak kultową dla tego pokolenia, że wszyscy oglądający będą wykrzykiwać „kiedyś to było".
Maja Głogowska, Filmawka
☛ Nikt nie opowiada o zranionych uczuciach tak jak 31-letni Xavier Dolan. Majstersztyk.
Karolina Pasternak, Newsweek
☛ Dolan raz jeszcze udowadnia, że ma ucho do dialogów, w których tak jak na ścieżce dźwiękowej potrafi połączyć skrajne porządki (choćby „Dragon Bali" z „Inwazją barbarzyńców"). Wystarczy mu kilka linijek tekstu, by zbudować intymny klimat i wciągnąć nas w spektakl kuchennych rozmów. Koledzy docinają sobie nawzajem, śmieją się, kłócą, by zaraz się pogodzić - wszystko ma własną melodię, świetny rytm. Czujemy się, jakbyśmy byli razem z nimi, pili piwo i palili zioło.
Piotr Guszkowski, Co Jest Grane
☛„Matthias i Maxime" to kawał dobrego kina, ze świetnymi dialogami i postaciami, w które się wierzy, nawet jeśli się ich do końca nie rozumie.
Wiesław Chełminiak, Do Rzeczy
☛ Dolanowi udaje się kapitalnie uchwycić marazm, emocjonalną pustkę skrytą za z pozoru ułożonym planem na życie, który rozpada się niczym domek z kart za sprawą pocałunku, banalnego i intymnego jednocześnie.
Małgorzata Steciak, Vogue
☛ Xavier Dolan reżysersko dojrzewa na naszych oczach, jednak w środku zostawia dalej spragnionego miłości i historii o niej niewinnego i naiwnego chłopaka. Na zawsze Dolan!
Bernadetta Trusewicz, FDB
☛ Tak oto nieodwzajemniona miłość do kina staje się katalizatorem prawdziwej miłości. Może to niejedyne i nie najważniejsze przesłanie „Matthiasa i Maxime’a”, niemniej – biorąc pod uwagę biografię Dolana – trudno je pominąć. Dużo w tym filmie wzruszeń, niezłego aktorstwa, ale właśnie to przesłanie świadczy o przewartościowaniu myślenia zdolnego Kanadyjczyka, pięknie zabawiającego nas swoimi pasjami na ekranie.
Janusz Wróblewski, Polityka
☛ Nie, to nie jest dobry film. Tak, to jest wspaniałe kino. Czy krytyk ma prawo do tak pokrętnej oceny? Chyba tylko wtedy, kiedy emocje biorą górą nad oceną merytoryczną. A to jest właśnie ten przypadek.
Łukasz Maciejewski, Onet
☛ Xavier Dolan potrafi tworzyć kameralny nastrój. Nie boi się krytycznie spoglądać na siebie i swoje otoczenie, dzięki czemu można przeglądać się w jego produkcjach jak w zwierciadle. Za takim Dolanem tęskniłam.
Małgorzata Czop, Movieway
☛ Podczas oglądania „Matthias i Maxime” Xaviera Dolana, poczujecie się jak na sentymentalnej domówce z paczką najbliższych przyjaciół.
Mateusz Sidorek, Noizz
☛ Dzięki kameralnemu nastrojowi, świetnie napisanym dialogom, mało ekstrawaganckiej jak na Dolana ścieżce dźwiękowej oraz doskonale poprowadzonej, młodej obsadzie, film ogląda się trochę jak samokrytykę reżysera. Nie mam nic przeciwko. Jeśli w takim tempie będzie zaliczał przystanki na drodze do panteonu klasyków, trafi tam, zanim znudzą się dowcipy o czyichś starych.
Michał Walkiewicz, Filmweb
☛ Kanadyjczyk rewelacyjnie bawi się ikonografią heteroseksualnych przyjaciół. Wszystko, co naturalnie robią w swoim gronie, na ekranie ma homoerotyczne zabarwienie. Przy okazji udaje się twórcy uchwycić lęki całego pokolenia: przed określeniem siebie, przed wyrażeniem swoich potrzeb.
Artur Zaborski, Przegląd
„Matthias i Maxime” od dziś w kinach.