Z ulicy na szczyt. Poznajcie Jeanne du Barry i herstorię, która zainspirowała „Kochanicę króla. Jeanne du Barry”. Film w kinach od 25 sierpnia
Ludwika XV nikomu nie trzeba przedstawiać. Dzięki filmowi Maïwenn z jego historycznego cienia wychodzi postać Jeanne du Barry. Jej historię, a w zasadzie herstorię, reżyserka chciała pokazać światu, aby oddać głos tak często pomijanym na kartach historii postaciom kobiecym. Tym bardziej, gdy kobiety te pochodziły z klasy najuboższych mieszczan. Jeanne du Barry dokonała niebywałego jak na tamte czasy awansu społecznego. Z córki kucharki stała się najbliższą osobą w świcie francuskiego króla. „Kochanica króla. Jeanne du Barry” inspirowana życiem słynnej metresy w kinach od 25 sierpnia.
Skromne wielkiego początki
Jeanne przyszła na świat 19 sierpnia 1743 roku jako nieślubna córka kucharki i krawcowej Anny Becu i franciszkańskiego mnicha Jeana Baptiste’a Gormanda de Vaubernier. W czasach gdy dziewczynki, tym bardziej te z ubogich rodzin, mogły liczyć jedynie na podobne życie, jakie wiodły ich matki, a ich edukacja nie wchodziła w grę, potencjał Jeanne został dostrzeżony, a dziewczynka otrzymała wyjątkowe wsparcie. W wieku 15 lat trafiła do zakonu, gdzie mogła pobierać nauki. Tożsamość fundatora edukacji Jeanne pozostaje dyskusyjna. Wskazuje się na kochanka Anny Becu bądź zamożnego szlachcica, u którego gotowała. Zanim Jeanne skończyła 20 lat, przez krótki czas pracowała w sklepie z odzieżą, trudniła się również opieką nad starszą wdową i asystowała w zakładzie fryzjerskim. Jej uroda przykuła oko Jeana du Barry – możnego, z którym związała się prywatnie i zawodowo. Pierwotnie łączył ich romans, później przede wszystkim interesy. Jeanne została paryską kurtyzaną, znaną wśród miejskich elit, a du Barry upatrywał w niej szansy na umocnienie swojej pozycji. Niewielu osobom Jeanne była znana z imienia, powszechnie tytułowano ją Aniołem. Szybko stała się sensacją, a w jej najbliższym kręgu znajdowali się mężczyźni o coraz większych wpływach.
Z paryskiej tułaczki do komnat Wersalu
Pojawienie się Jeanne na królewskim dworze zostało ukartowane przez mężczyzn z jej otoczenia, którzy tym samym chcieli zbliżyć się do króla. Zgodnie z przewidywaniami Ludwik XV zauważył dziewczynę. Był to rok 1768, cztery lata po śmierci słynnej kurtyzany króla, Madame Pompadour, ale wciąż w ostatnich miesiącach życia królowej, Marii Leszczyńskiej. Poszukujący towarzystwa król zapragnął poznać tajemniczą nowicjuszkę na dworze. Oprócz oczywistej urody Jeanne, króla ujęła jej swoboda, życzliwość (tak rzadka w spętanym intrygami Wersalu) oraz naturalność, a wraz z nią – nieznajomość wersalskiej etykiety, co w urzekająco komediowy sposób pokazuje Maïwenn. Na drodze do zostania oficjalną faworytą króla stała jedna przeszkoda. Nie mając tytułu szlacheckiego, Jeanne nie mogła zostać metresą królewską. Jean du Barry ukartował więc ślub Jeanne ze swoim bratem. Z tytułem „maîtresse en titre” – oficjalnej kochanki króla – wiązały się określone przywileje. Jeanne otrzymała własne mieszkanie w Wersalu, mały pałacyk pod Paryżem, czerpała dochody, dysponowała własną służbą.
Wpływ du Barry na Wersal
Jeanne du Barry, podobnie jak jej poprzedniczka, Madame Pompadour, była wielką orędowniczką kultury i sztuki. Patronowała malarzom i rzemieślnikom, a także przyczyniła się do rozwoju stylu neoklasycystycznego w Wersalu. Jeanne stała się muzą dla wielu artystów epoki. Jej portret namalowany przez Francoisa-Huberta Drouais stał się arcydziełem, które nie tylko uwieczniło jej urodę, ale także ukazało jej charyzmę, siłę osobowości i ducha epoki. Była osobistą przyjaciółką Woltera, którego odwiedzała regularnie aż do jego śmierci w 1778 roku. Jej wpływy polityczne były niewielkie, a jej bezinteresowność i brak tendencji do intryg zaskarbiły jej zaufanie najważniejszego w kraju Ludwika XV. Wrodzona ugodowość nie oznaczała jednak, że Madame du Barry nie miała na dworze wrogów. Jednym z nich był minister spraw zagranicznych Choiseul, usilnie agitujący za oddaleniem du Barry od króla, jeszcze zanim ta stała się jego oficjalną metresą. W Wersalu oburzenie budziło rzecz jasna pochodzenie du Barry, a także fakt, że król przyjął ją do swojej świty w ostatnich miesiącach życia Marii Leszczyńskiej, czego nie mogły wybaczyć mu, tworzące z Choiseulem sojusz, córki króla. Jeszcze zanim na dworze pojawiła się prawdopodobnie największa rywalka du Barry, Maria Antonina (na kartach historii uznana za największą rozrzutniczkę Wersalu), skrzętnie notowano tu wszelkie wydatki du Barry i jej zamiłowanie do luksusowego stylu życia. Jednym z największych „grzechów” du Barry była moda. Madame du Barry przypisuje się zamiłowanie do szczególnego rodzaju koronki produkowanej w Normandii i słynącej z niezwykle misternego wzoru. Ulubione tafty, jedwabie, satyny faworyty króla były sprowadzane z Włoch, Holandii i Wielkiej Brytanii. A na podorędziu du Barry miała kilku stale współpracujących z nią krawców i hafciarzy. W „Kochanicy króla. Jeanne du Barry” Maïwenn podkreśla wpływ Jeanne du Barry na dworską modę, a szczególnie zamiłowanie kurtyzany do wzorów w paski. W istocie w spisie posiadanych kreacji Jeanne znajduje się płaszcz z tafty z jedwabiem w paski, pochodzący spod igły ówczesnej francuskiej projektantki – Rose Bertin.
Rok milczenia, czyli Jeanne du Barry vs. Maria Antonina
Przyszła żona następcy francuskiego tronu pojawiła się w Wersalu z początkiem 1770 roku. Została pierwszą damą, a w związku z dworską etykietą nikt niższy rangą nie mógł jako pierwszy nawiązać z nią kontaktu. Doprowadziło to do cichego konfliktu z du Barry, którą Maria Antonina, ku uciesze dworu, a zwłaszcza królewskich córek, uporczywie ignorowała. W pewnym momencie sprawa stała się polityczna i wymagała ingerencji obu rodzin: Habsburgów i Burbonów. Po roku milczenia Maria Antonina skierowała dokładnie siedem słów w stronę Jeanne: dużo osób zebrało się dzisiaj w Wersalu! Napięcia między Francją a Austrią zostały na moment zażegnane, a Jeanne mogła cieszyć się chwilą spokoju. Do czasu, gdy Ludwik XV żył, jej pozycja na dworze była bezpieczna. Wiele lat później du Barry pośrednio nadszarpnęła wizerunek Marii Antoniny w tzw. aferze naszyjnikowej. W aferze główną rolę odegrał niebotycznie drogi naszyjnik, który w 1772 zamówił dla du Barry Ludwik XV. Koszt szacuje się na ponad 15 milionów dzisiejszych dolarów amerykańskich. Du Barry nie weszła w posiadanie naszyjnika, bowiem król nie zdążył sfinalizować transakcji przed śmiercią. Dworskie środowisko sfałszowało podpis Marii Antoniny, chcąc przypisać jej ten irracjonalny wydatek. Spekuluje się, że Austriaczka mogła mieć faktycznie udział w aferze, która nadszarpnęła jej autorytet.
Jeszcze tylko chwila… Pożegnanie Madame du Barry
Wraz ze śmiercią Ludwika XV skończyły się wpływy du Barry na dworze, a marzenie dworzan o pozbyciu się du Barry mogło się ziścić. Król, zwany Ukochanym, zachorował na wówczas śmiertelną ospę. Jeanne du Barry, której kapitałem była przede wszystkim uroda, zaryzykowała utratę swojego głównego zasobu, towarzysząc królowi w ostatnich chwilach. Ten na łożu śmierci musiał wyrzec się miłości do Jeanne, aby uzyskać ostatnie namaszczenie. Zadbał jednak o to, by była bezpieczna w zakonie Pont-au-Dames. Było to jednak przymusowe wygnanie. Wiosną 1775 mogła opuścić zakon, ale była zmuszona zamieszkać w odległości nie mniejszej niż 20 km od Paryża i Wersalu! Oszczędności pozwoliły jej na zakup posiadłości, w której żyła wygodnie, a jej przyjaciele mówili o tym, jak wielką hojnością w stosunku do ubogich mieszkańców okolicy odznaczała się Jeanne. Rok później pozwolono jej powrócić do Louveciennes, ukochanej posiadłości podarowanej jej przez Ludwika XV. Spędziła tam szesnaście lat. To w tym czasie nawiązała relację ze znanym arystokratą, księciem de Brissac. Poza bramą Wersalu wciąż pozostawała zaangażowana w życie kulturalne i polityczne. W ostatnich latach życia pobierała nauki u Jeana-Jacques'a Rousseau. Przypuszcza się również, że jej wyjazdy do Londynu (pod pretekstem odzyskania ukradzionej biżuterii) były związane ze wsparciem francuskich emigrantów uciekających przed krwawym żniwem rewolucji. To z tego okresu pochodzi ostatni portret Jeanne, autorstwa Élisabeth Vigée Le Brun. Rewolucja francuska w końcu dosięgnęła i Jeanne – pochodzącą z ludu, ale stanowiącą symbol wersalskiego przepychu. Madame du Barry, w przeciwieństwie do Marii Antoniny, która z uniesioną głową wchodziła na szafot, zapłakała nad swoim losem. – Obywatele, uwolnijcie mnie, jestem niewinna, pochodzę z ludu, jak wy! To niemożliwe, pan mnie nie zabije, prawda? Jeszcze chwilę, panowie kaci, proszę, jeszcze chwilę, jeszcze jedną najmniejszą chwilę… – przypisuje się jej ostatnie słowa.
Na wielkim ekranie metresę Ludwika XV po raz pierwszy sportretowała Pola Negri w filmie „Madame Dubarry” (1919). W „Marii Antoninie” (2006) Sofii Coppoli w postać Jeanne wciela się Asia Argento. – Gdy tylko na ekranie pojawiła się Asia Argento w roli Jeanne du Barry, zafascynowała mnie ta postać. Od razu poczułam z nią silną więź i brakowało mi jej, gdy znikała z ekranu – tłumaczy Maïwenn. Jej opowieść o francuskiej metresie, „Kochanica króla. Jeanne du Barry” z Johnnym Deppem w roli Ludwika XV, w kinach od 25 sierpnia.