2021-08-09

Aktorskie zderzenie światów – Adam Driver, Marion Cotillard i Simon Helberg w wizjonerskim filmie „Annette" Leosa Caraxa. W kinach od 20 sierpnia

Już 20 sierpnia na ekrany polskich kin trafi „Annette" – najnowsze dzieło współczesnego wizjonera kina Leosa Caraxa, wyróżnionego podczas tegorocznego Festiwalu w Cannes Nagrodą za Najlepszą Reżyserię. Ta ponadczasowa opowieść o miłości, zazdrości i zemście stała się największą sensacją francuskiej imprezy, dzieląc krytyków i publiczność na gorących zwolenników i przeciwników filmu. Mimo różnic w ocenach, trudno odmówić talentu i charyzmy obsadzie filmu – Marion Cotillard, Simonowi Helbergowi, a w szczególności Adamowi Driverowi, który zdaniem dziennikarzy stworzył tu swoją najlepszą kreację w dotychczasowej karierze. 

Adam Driver – najbardziej utalentowany aktor swojego pokolenia

Rozchwytywany przez najlepszych reżyserów, nazywany (i to przez samego Martina Scorsese) „jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym aktorem swojego pokolenia”, wciąż poszukujący twórczych wyzwań i niedający się łatwo sklasyfikować – Adam Driver to obecnie jedno z najgorętszych nazwisk w świecie filmu.

Dorastał w niewielkim, amerykańskim mieście w północnej Indianie, a aktorstwem zainteresował się pod koniec szkoły średniej, w której grał już w pierwszych przedstawieniach. Tuż po liceum złożył nawet podanie do słynnej nowojorskiej uczelni Juilliard School, lecz nie został przyjęty (udało mu się to dopiero za drugim podejściem kilka lat później). Przełomowym wydarzeniem w życiu Adama Drivera były ataki terrorystyczne z 11 września 2001 roku, które skłoniły go do wstąpienia do Korpusu Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych. Czy armia pomogła mu zostać aktorem? Oczywiście, że tak. Wojsko uczy przetrwania w ekstremalnych sytuacjach, stawienia czoła strachowi, zmęczeniu, bólowi i śmierci. W kinie lub na scenie są to uczucia, które gramy. Ale gramy je jeszcze lepiej, jeśli ich doświadczyliśmy – mówił Driver w jednym z wywiadów.

Popularność przyniósł mu serial HBO „Dziewczyny” (2012-2017), w którym zagrał chłopaka głównej bohaterki. Jego bohater, początkowo drugoplanowy, z każdym kolejnym sezonem stawał się jedną z najważniejszych postaci, zaskarbiając uwielbienie fanów serii. Równolegle Driver zaczął otrzymywać prestiżowe filmowe propozycje. Pracował z najwybitniejszymi twórcami, jak Jim Jarmusch, Terry Gilliam, Noah Baumbach, Steven Spielberg, bracia Coen, Martin Scorsese, Spike Lee czy Steven Soderbergh. W ciągu swojej 10-letniej kariery był dwukrotnie nominowany do Oscara za występy w filmach: „Historia małżeńska” oraz „Czarne bractwo. BlacKkKlansman".

Wszyscy zdają się zwracać uwagę na jego oryginalną fizjonomię i głęboki głos. Driver jednak unika zaszufladkowania i eksperymentuje zarówno z wielkimi blockbusterami (zagrał Kylo Rena w nowej sadze „Gwiezdnych Wojen”), intymnymi dramatami, jak i tak odważnymi projektami jak „Annette". Co więcej - w filmie Caraxa nie tylko wciela się w główną rolę, ale jest również jednym z producentów. Zdaje się, że może zagrać wszystko – na ekranie bywa śmiertelnie poważny, łagodny, rozdrażniony, milczący, krzyczy, śpiewa, tańczy, i doskonale sprawdza się też w komediowym emploi (jego skecze w amerykańskim programie rozrywkowym Saturday Night Live cieszą się ogromną popularnością wśród widzów).

Rola prowokacyjnego komika Henry'ego w filmie Leosa Caraxa już przyniosła mu jednogłośne uznanie wśród krytyków i widzów, którzy są pod wrażeniem skali talentu Drivera. Co sprawiło, że Adam Driver postanowił podjąć współpracę z Francuzem? To, że daje on poczucie twórczej wolności, ma nieprzewidywalny styl pracy i zapewnia przestrzeń do odkrywania postaci, jak mówił podczas Festiwalu w Cannes.

Driver nie osiada jednak na laurach. Jeszcze w tym roku ukażą się kolejne wielkie produkcje z jego udziałem – oczekiwane „House of Gucci", oraz „Ostatni pojedynek", oba w reżyserii Ridleya Scotta. W kolejce czeka również film „White noise", czyli kolejna współpraca Adama Drivera i Noah Baumbacha.

Marion Cotillard – Francuzka w Hollywood

Nie powiedziałam od razu „tak", musiałam odpowiedzieć sobie na pytanie, czy sprostam tej roli. I mimo że odpowiedź przez długi czas wcale nie była dla mnie oczywista, czułam, że muszę to zrobić – tak o przyjęciu roli Ann w filmie „Annette" opowiadała Marion Cotillard podczas konferencji prasowej w Cannes. Przeczytałam scenariusz i znalazłam w nim historię głęboką, uniwersalną i namacalną. Jest w niej poetycki geniusz i szaleństwo, znane z poprzednich projektów Leosa Caraxa.

Cotillard, która w 2008 roku zdobyła Oscara za rolę śpiewaczki Edith Piaf, na planie „Annette" musiała zmierzyć się z wielkim wokalnym wyzwaniem – Carax wymagał od swoich aktorów śpiewania na żywo podczas kręcenia zdjęć. Zazwyczaj przy produkcji musicali nagrywasz piosenki w studio i synchronizujesz ruchy warg na planie. W przypadku „Annette" musieliśmy śpiewać na żywo, co oznacza, że nasz wokal zmieniał się przy każdym ruchu ciała. Musiałam na nowo nauczyć się śpiewać – podczas biegania, chodzenia i schylania się – dodała.

Ta francuska aktorka, która od najmłodszych lat była aktywna zawodowo w rodzimym kraju, nie musiała długo czekać na bycie zauważoną przez największych reżyserów i międzynarodową publiczność. Jej pierwszym hollywoodzkim projektem był film Tima Burtona „Duża ryba”, ale prawdziwym przełomem była wspomniana już główna rola w filmie Oliviera Dahana – „Niczego nie żałuję: Edith Piaf”. Dzięki wcieleniu się w Piaf przeszła do historii kinematografii, stając się drugą osobą, po Adrienie Brodym za występ w „Pianiście", która za tę samą rolę zdobyła Cezara i Oscara. Oprócz tego została pierwszą zdobywczynią Oscara za rolę zagraną w języku francuskim i pierwszą aktorką od czasu zwycięstwa Sophii Loren za film „Matki i córki” z 1960 r., która zdobyła statuetkę za rolę nieanglojęzyczną.

Od tego czasu jej kariera nabrała rozpędu, a Cotillard może przebierać w komercyjnych i bardziej kameralnych produkcjach – zagrała w kultowej już „Incepcji"  Christophera Nolana, wystąpiła u Xaviera Dolana („To tylko koniec świata"), Justina Kurzela („Makbet", „Assassin's Creed"), Jamesa Graya („Imigrantka"), Roberta Zemeckisa („Sprzymierzeni"), Ridleya Scotta („Dobry rok") i Jacquesa Audiarda („Rust and Bone"). W 2015 roku Cotillard otrzymała kolejną nominację do Oscara za kreację w obrazie „Dwa dni, jedna noc" braci Dardenne.

Prywatnie Marion Cotillard od wielu lat aktywnie działa na rzecz klimatu i ochrony środowiska (jest związaną z organizacją Greenpeace). W styczniu 2020 roku wraz zespołem naukowców uczestniczyła w rejsie badawczym w rejonie Antarktydy, analizującym wpływ zmian klimatycznych, zanieczyszczenia plastikiem i rybołówstwa przemysłowego w tym regionie.

Simon Helberg – od nerda z sitcomu do dyrygenta w rock-operze

Szerokiej publiczności znany jest przede wszystkim z popularnego serialu komediowego o grupie przyjaciół-geeków pt. „Teoria wielkiego podrywu”, w którym przez 12 sezonów wcielał się w postać Howarda Wolowitza, inżyniera żydowskiego pochodzenia. W szczytowym momencie ten amerykański sitcom oglądało nawet 20 milionów widzów, a jego obsada wraz z Simonem Helbergiem była wielokrotnie nominowana do najważniejszych branżowych nagród.

Jako syn aktora i reżyserki castingu, Simon Helberg praktycznie dorastał w Hollywood, lecz aktorstwem zainteresował się dopiero później. W dzieciństwie skupiał się przede wszystkim na pasji do karate oraz rozpoczął naukę gry na fortepianie klasycznym, by ostatecznie zostać pianistą jazzowym. Po ukończeniu szkoły średniej uczył się w prestiżowej Tisch School of the Arts na Uniwersytecie Nowojorskim. Jednak rzucił studia i wrócił do Los Angeles, gdzie przez kilka następnych lat otrzymywał niewielkie, epizodyczne role w filmach i serialach oraz rozwijał swoją pasję do komedii, pisząc skecze i występując z nimi w lokalnych barach. Swój pierwszy, duży angaż dostał w wieku 26 lat właśnie do „Teorii wielkiego podrywu” – sticomu, który niespodziewanie i w niezwykle krótkim czasie stał się ulubionym serialem komediowym wielu widzów, obok kultowych „Przyjaciół" czy „Jak poznałem waszą matkę?".

Chociaż Helberg pokazał już swoje aktorskie możliwości, pracując z takimi sławami, jak bracia Coen („Poważny człowiek”) i Meryl Streep („Boska Florence"), bał się zaszufladkowania jako „aktor z sitcomu". Współpracą z Leosem Caraxem udowodnił nie tylko swój talent, chęć twórczych poszukiwań, ale także gotowość na wielkie poświęcenie – dla zagrania dyrygenta w „Annette" został obywatelem Francji (jednym z wymogów europejskiego finansowania produkcji było zatrudnienie odpowiedniej liczby Europejczyków wśród członków ekipy i obsady).

Aktor przyznaje, że praca z francuskim mistrzem była jego marzeniem i jednocześnie ogromnym wyzwaniem – dyrygowanie zespołem 50 profesjonalnych muzyków, lekcje śpiewu i nauka lalkarstwa to tylko kilka z aktorskich zadań. Plan „Annette" był niczym taniec. Carax był choreografem, a my byliśmy częścią jego ekspresji. Nigdy nie grałem w filmie, w którym czułem się gotów dać reżyserowi z siebie naprawdę wszystko. I nawet kiedy widzę efekt końcowy, to czuję się, jakbym po prostu patrzył na wyraz życia, miłości i straty tego artysty. Jestem bardzo szczęśliwy, że mogłem być postacią w jego świecie  – mówił Helberg w jednym z wywiadów.

„Annette" w kinach od 20 sierpnia.